28 sierpnia 2015

NIEUDANY MANEWR

W środę około godziny 9.00 byliśmy na obserwacji ptaków na stawach rybnych. Dzięki uprzejmości właściciela mogliśmy wejść na groble i podpatrywać. Niedaleko parkingu był pierwszy duży staw. Nad drzewami latały kobuzy. W jednej chwili zobaczyliśmy dziwnie płynącego ptaka. Okazało się, że jeden z drapieżników wpadł do wody. Płynął energicznie do brzegu w zarośla. Kolega pośpieszył na ratunek. Wyciągnął zmokniętego kobuza. Odczepiliśmy resztki szuwarów, których kurczliwie się trzymał. Ptak przez chwilę siedział na mojej ręce i dosychał, wycierałem mu pióra. Młody bardzo się denerwował. W górze cały czas słychać było braci i siostry naszego pływaka. Postanowiliśmy przenieść kobuza na drzewo blisko parkingu. Na gałęzi, wystawiony do słońca szybciej wyschnie i dojdzie do siebie. Podłożyłem ptaka pod gałązkę i delikatnie wsunąłem nogi na miejsce. Młody siedział jak zmoczona kura i dosychał. Postanowiliśmy zostawić go w spokoju, by powrócił do swoich. Drzewo znajdowało się z dala od drogi i stawów.
Postanowiliśmy, że weźmiemy ptaka do weterynarza jeśli dalej będzie siedział na gałęzi po naszym powrocie na parking.
 Przed odjazdem przeszukaliśmy parking i zarośla wokół drzewa. Po kobuzie została tylko biała wizytówka.
Dobrze, że powrócił do reszty rodzinki.
Jak to się stało, że kobuz znalazł się w wodzie? Należy przypomnieć, że był to młody ptak. Prawdopodobnie leciał za pokarmem - ważką lub ptakiem. Źle ocenił prędkość, zrobił unik i manewr skończył się kąpielą. Na szczęście byliśmy w pobliżu. Lekcja latania mogła się skończyć tragicznie. Ptak nie wydostałby się z wody o własnych siłach. Przemoczone pióra nie pozwoliły by lecieć.
Kobuz ma niezwykle silny uścisk szponów. Ptak na szczęście nam zaufał i nie polała się krew. Jedynie drobne zadrapania. Dziób także działa jak ostre niczym skalpel nożyce do kawałkowania mięsa. Kiedy złapał kawałek mojego palca, bałem się, że oderwie sobie kawałeczek.
Misja ratunkowa zakończona powodzeniem. Dziękuję koledze Grzegorzowi za poświęcenie. 
Walka o życie w wodzie. Fot. G. Burzyński
Ptak płynął energicznie do brzegu. Fot. GB
Ocalony. Fot. GB
Zmoknięty ale uratowany. Kobuz dosychał przed odlotem. Got. GB

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz