25 czerwca 2011

GINĄCA PLANETA

Środowisko naturalne w którym na co dzień egzystujemy staje się coraz bardziej zanieczyszczone,  w zastraszającym tempie ginie mnóstwo gatunków zwierząt i roślin. Ochrona świata przyrody jest więc problemem globalnym i dotyka każdego zakątka i państwa na Ziemi. Człowiek jest podstawowym i zasadniczym czynnikiem wywołującym negatywny wpływ na przyrodę. Zdobycze techniki, postępujące procesy urbanizacyjne doprowadzają do zagłady całe ekosystemy – źródło cennych zwierząt i roślin.
                                           
PAN I WŁADCA
Wraz z kolonizacją nowych lądów, człowiek zawłaszczał wszystko to co dawała ziemia. Niszczył czasami nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Kolonizacja doprowadziła do bezpowrotnej degradacji wiele gatunków. Dront dodo – nielotny gołąb z wysp Mauritius jest tu adekwatnym przykładem. Najeźcy zabijali go dla mięsa, które nie było zbyt smaczne. Resztę zrobiły sprowadzone szczury, koty i psy. Zwierzęta zawleczone wraz z ludźmi pojawiającymi się w nowych miejscach siały ogromne spustoszenie wśród endemicznej fauny i flory. Przykładem jest kakapo – duża nielotna papuga z Nowej Zelandii, jej populacja tak drastycznie spadła że podjęto próbę wyłapania wszystkich osobników w celu odtworzenia gatunku i ponownemu przywróceniu ptaka do natury. Szczególne spustoszenie wśród papug kakapo odegrały koty oraz wałęsające się psy. Podobna sytuacja miała miejsce w Nowej Kaledonii gdzie endemiczny ptak – kagu, musiał bronić lęgów przed szczurami. Niechciane gatunki, wprowadzane w nowe środowisko sieją spustoszenie wśród rodzimej fauny. W Polsce taka sytuacja ma miejsce na przykładzie norki amerykańskiej, szopa pracza oraz jenota. Drapieżniki te świetnie zadomowiły się w naszym środowisku i skutecznie tępią krajową faunę. Przepływ gatunków jest teraz praktycznie luksusowy, podróż odbywa się na różne sposoby: samolotami, w lukach balastowych statków, itd.

HANDEL ŻYWYM TOWAREM
Nielegalny handel gatunkami rzadkimi, zagrożonymi wyginięciem jest zmorą podobną do gangów narkotykowych na całym globie. Bogaci kolekcjonerzy istnieja także współcześnie i chcą mieć rzadkie trofea w swoich kolekcjach. Nielegalny handel kwitnie. W Tajlandii, całym półwyspie indochińskim, w Indonezji i w innych zakątkach, głównie biednych – miejscowa ludność żyje z polowań i sprzedaży zwierząt. Na bazarach są więc takie klejnoty jak: oceloty, rozmaite ptaki, małpy, gady(martwe i żywe). Wiele tych zamkniętych w klatkach zwierząt nie przeżyje transportu do potencjalnego właściciela. Warunki transportowania są czasami potworne. W XVII i XVIII wieku modne było posiadanie rzadkich i wypchanych zwierząt. Szanowani obywatele posiadali bogate trofea i dali by wszystkie środki by mieć ich coraz to więcej. Modne były głównie ptaki – także ich jaja, nie tylko pojedyncze ale i całe lęgi, które eksponowano w gablotach. Wiele gatunków postradało życie by zadowolić zapędy kolekcjonerskie. Nie pochwalam w tych czasach także i naukowców, którzy organizowali ekspedycje badawcze i mordowali dla celów naukowych, a także by zapełnić szafy muzealne. W podobny sposób wyginęła alka olbrzymia, nielotny ptak, żyjący na niewielkich wysepkach morskich.

ZABIJANIE Z ZEMSTY
Wilk workowaty - największy ssak drapieżny Australii i Tasmanii, żyjący współcześnie. Obecnie wymarły.
Rozwierał szczęki niemal o 180 stopni.
Polował głównie na kangury i inne ssaki ale także na zwierzęta domowe co doprowadziło do całkowitej zagłady.
 Człowiek likwiduje pewne gatunki dla zasady, gdyż nie są one pożyteczne a wręcz przeciwnie – stwarzają kłopoty, a czasami jest ich tak dużo że można je bez opamiętania zabijać. Do najbardziej dramatycznych historii zniknięcia jednego gatunku należy bez wątpienia – gołąb wędrowny. Najbardziej liczny ptak w USA. Przelot stada trwał czasami kilka dni, a ptaków było tak dużo, że przesłaniały niebo. Trudno w to uwierzyć że tak ogromna populacja zniknęła bezpowrotnie. Mięso gołębia uznano za tanią żywność – szczególnie dla niewolników i ubogich. Tak ogromne stada uznano wówczas za zagrożenie dla rolnictwa i prowadzono masowy odstrzał. Ostatni gołąb wędrowny o imieniu Marta, padł samotnie w Cincinnati Zoo około 13:00, 1 września 1914 roku. Tak tragicznie zakończył się los najbardziej pospolitego gatunku. Kolejnym niepotrzebnym gatunkiem okazał się wilk workowaty ( wilk tasmański ). Występował na wysepce Tasmania niedaleko południowych wybrzeży Australii. Stał się zmorą farmerów, hodujących owce, drób. Wilki pustoszyły trzodę jako łatwy łup. Farmerzy nie pozostawali dłużni – masowo zabijano te zwierzęta, wyznaczano nagrody, organizowano polowania. Wszystko działo się bez żadnej kontroli populacji przez naukowców. W 1936 roku został za późno uznany za gatunek zagrożony wyginięciem. Ostatni osobnik o imieniu Benjamin padł w zoo w Hobart. Historia pokazuje dramatyczne losy zwierząt, które swoją skalą liczebności, nie dawały do zrozumienia, że kiedyś może ich zabraknąć. Człowiek myśli tylko w kategoriach użyteczności natury dla swojej korzyści – głównie obfitości plonów, zysków. Jeśli jest gatunek, który jest określany mianem szkodnika musi być zgładzony – jest to płytkie i bezpodstawne myślenie.

15 czerwca 2011

NIEZWYKŁY MOTYL

Wygląd tej "ćmy" jest ekstrawagancki. Fot. MM. 

Fot. MM.
 Fantazyjne połączenie różu oraz zieleni oliwkowej posiada niezwykły motyl nocny z rodziny zmrocznikowatych. Gąsienica wydaje się jeszcze bardziej kontrowersyjna. Przypomina bowiem małego węża, a szczególnie wyeksponowana jest "głowa" do złudzenia wyglądająca na głowę pytona czy innych węży. Na ciele znajdują się także plamki imitujące oczy. Taka cecha tych gąsienic sprawia że nie atakują je ptaki oraz inne drapieżniki. Owad dorosły ma ok. 3,5 cm długości. Mowa o zmroczniku gładyszu, którego miałem okazję obserwować niedawno. Imago żywią się nektarem kwiatów, które odwiedzają głównie nocą. Ten ciekawy z wyglądu motyl jest pospolity w całym kraju.

4 czerwca 2011

BLISKIE SPOTKANIA - BÓBR


Dziś wybrałem się nad rzekę Wisłę w celu obserwacji ptaków. Zmęczony łażeniem po kamienistym brzegu, usiadłem na kamieniu pod krzakiem wierzby. Nagle w trawie blisko linii wody zaczęło coś szeleścić. Po chwili zobaczyłem sylwetkę lekko kołyszącego się zwierza. Bóbr wcale nie zwracał na mnie uwagi tylko wolno płynął tuż przy brzegu. Ssaki te mają słaby wzrok, w przeciwieństwie do słuchu. Kiedy się podniosłem bóbr dał nura w głębinę i później zobaczyłem go już przez lornetkę jak płynął w oddali. Zdarzenie miało miejsce w miejscowości Witów gm. Koszyce. Było to moje pierwsze spotkanie z bobrem. Niewielu ludziom udało się zobaczyć to zwierzę z uwagi na skryty tryb życia.