Na zbiorniku pojawiło się mnóstwo krzyżówek. Chłodny i wietrzny dzień nie ułatwiał obserwacji w terenie. Schroniłem się w niewielkiej kępie sosen, gdzie znalazłem oskuby krogulca. Analiza piór wykazała, że był to dostępny w okolicy paszkot. Zacisze, z dala od wiatru i zgiełku żwirowni pozwoliło drapieżnikowi na spokojną konsumpcję zdobyczy. Kierowałem się w stronę lasu. Tam sporo paszkotów, sikor, różnej maści. Przelatywały stadka czyży, gili i kwiczołów. Dzięcioły uwijały się na sosnach i zrywały szyszki, by wydobyć z nich nasiona. Stukanie dzięciołów to miły odgłos w lesie. Oznacza to porę obiadową. Ja także zjadłem kanapkę i rozgrzałem się sokiem z malin. W lesie nie dokuczał lodowaty wiatr, przez co ptaków było tam więcej. Na igłach uwijały się czubatki i mysikróliki, na pniach i gałęziach kowaliki. Sama radość z takiego spaceru po lesie pełnym ptaków.
 |
Myszołów na zasiadce. Fot. MM |
 |
Potrzeszcze. Fot. MM |
 |
Paszkot na sośnie. Fot. MM |
Uwielbiam znajdować oskuby krogulca czy jastrzębia, towarzyszy temu zawsze atmosfera zagadki kryminalnej - któż to zastał pochwycony i zjedzony..., swoją drogą dawno już nic nie znalazłem, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuń